25 listopada 2014

IV Festiwal Literacki PRETEKSTY - relacja

SPOTKANIE Z GWARĄ
O godzinie 12:00 w Instytucie Kultury Europejskiej odbyło się spotkanie z gwarą  ,,A NA FYRTLU POWIEDZIELI…”, które poprowadził Jarek Mixer Mikołajczyk. Na początku prowadzący mówił o różnicach między gwarą śląską, językiem kaszubskim a naszą gwarą. Jednak różnice geograficzne, historyczne (zasięg zaborów) miały ogromny wpływ na trwałość oraz współczesne konotacje tymże gwarom nadawane. Dowidziałyśmy się również, że warsztaty nie są niczym nowe, a dzisiejsze spotkanie miało podsumować pracę wcześniejszych miesięcy. We wcześniejszych spotkaniach uczestniczyli studenci Uniwersytetu III Wieku. Dzięki zaangażowaniu wielu ludzi-prowadzącego Jarka Mikołajczyka, Dyrektorce  Uniwersytetu III Wieku  Danucie Wiśniewskiej oraz organizującemu Festiwal Literacki PRETEKSTY Piotrowi Wiśniewskiemu- dzisiejsze zajęcia miały być zapowiedzią kolejnych. W spotkaniu uczestniczyły również studentki Instytutu Kultury Europejskiej Lidia Błaszak, Małgorzata Deszcz oraz absolwentka tego Instytutu Klaudia Englert.  Obu stronom spodobało się spotkanie  pokoleń, do tego stopnia, że zaproszono młode osoby do współpracy przy tworzeniu językowej mapy Gniezna. Polega ona na odtworzeniu mapy Gniezna, nazw poszczególnych fyrtli jakimi posługiwano się w gwarze gnieźnieńskiej, przykładowo Folwark to dzisiejsze Konikowo, a Śmiotki to dzisiejszy targ.  Okazało się, że wiele słów jest nadal używanych bez świadomości, że pochodzą one właśnie z gwary. Wśród młodzieży są to najczęściej- blałka, brachol, bręczeć, bryle, chochla, chapać, ćpić, dudlać, fleja, galart, gamuła, giglać, gilejza, gnyk, kalafa, kamlot, kielczyć się, kip, kluber, kluka, knyp, klunkry, laczki, lajsnąćse, lumpy, maluda, nieusłuchany, opyplać się, unorać, pana, plyndze, pyry, gzik, poruta, repeta, rojber, szałaput, sznytka, szuszwol, szydera. trzewiki, tośtać,  tytka, uskromnić się, weko, wiksy, wuchta, wypindraczyć się, zaklepka, zyzol. Wiaruchna! A wy, które słowa umicie? Chcetapogodać sobie z nami, he? Cho no ino!  28 listopada 2014r. w Instytucie Kultury Europejskiej o 15:00.  Do zobaczenia! 
Małgorzata Deszcz i Lidia Błaszak



SPOTKANIE ZE SŁOWIAŃSZCZYZNĄ
O godzinie 16:30 w Bibliotece Prowincjonalnej Franciszkanów odbyło się spotkanie z Joanną Walkowską. Jest ona doktorantką w Instytucie Prehistorii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. „Słowiańska wizja świata – od Lecha do Mieszka I” taki tytuł nosiło wystąpienie prelegentki, która mówiła o różnorodności wierzeń słowiańskich. Różnorodność ta jest widoczna choćby w tym, że na ziemiach polskich nie posiadamy informacji o świątyniach z tego okresu, w przeciwieństwie do słowiańszczyzny połabskiej. Poruszała również temat różnic w odbieraniu Boga chrześcijańskiego oraz bogów pogańskich, kiedy przykładowo mnich w podartych szatach mówił do Słowian ,,mój Bóg jest najsilniejszy, potężny, wszechmocny” to było to dla nich co najmniej śmieszne, ponieważ obraz ich wierzeń miał odzwierciedlać się w wierzących. Jeśli składali ofiarę, to tylko po to, by otrzymać coś za nią. Joanna Walkowska poruszyła również problem interpretacji oraz wykorzystywania wielu źródeł, czy to pisanych czy archeologicznych. Ona sama posługiwała się zarówno źródłami pisanymi jak Kronika Jana Długosza, czy też źródłami archeologicznymi. Wspomniano także źródła słowiańszczyzny w Gnieźnie, na Wzgórzu Lecha, odkryto paleniska rytualne pod katedrą oraz kamienną konstrukcję, która mogła nawiązywać do konstrukcji typu horg znanych ze świata skandynawskiego, co najprawdopodobniej służyło jako ołtarz ofiarny. Mimo iż spotkanie odbywało się w piątek wieczorem przyciągnęło sporą widownię, wszystkie miejsca były zajęte.
Małgorzata Deszcz i Lidia Błaszak



KSIĄŻKA "MIASTO TRZECH KULTUR"
O godzinie 18:00 w Miejskim Ośrodku Kultury odbyło się spotkanie z twórcami książki ,,Miasto Trzech Kultur”. Spotkanie otworzył organizator Festiwalu Literackiego Piotr Wiśniewski, który podkreślał, że przy takim wydarzeniu nie mogło również zabraknąć premiery książkowej. Następnie głos zabrał dr Gerard Kucharski, który miał okazję  być redaktorem wyżej wymienionej publikacji, mówił o tym, że tak naprawdę w gronie autorów wszystkich artykułów spotykają się po raz pierwszy i jest im niezmiernie miło, że w końcu mogą się poznać. Każdy z obecnych współautorów wypowiedział się w kilku zdaniach na temat własnego rozdziału. Rafał Wichniewicz w swojej części poruszył temat relacji polsko-żydowskich. ,,Obraz gnieźnieńskiego Żyda w okresie międzywojennym na przykładzie prasy lokalnej z tego okresu” powstał w oparciu o źródło pisane, jakim jest gnieźnieńska gazeta ,,Lech”. Trzeba również dodać, że Rafał Wichniewicz stworzył wydanie ,,Lecha” z okazji Festiwalu Literackiego Preteksty, które zostało rozdane w czasie wszystkich wydarzeń festiwalowych. Relacje polsko-niemieckie przybliżył nam Andrzej Leśniewski w ,,Biskupi Kloske i Laubitz wobec kwestii polskości”. Ten rozdział skłonił obecnych na spotkaniu do wielu przemyśleń oraz dyskusji, opierających głównie na wspomnieniach rodzinnych przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Następnie Aleksander Karwowski, autor artykułu ,,Przedsiębiorcy gnieźnieńscy w okresie międzywojnia-krótki rys”, przybliżył nam sytuację gospodarczą po okresie zaborów oraz spisał krótko wiele nieistniejących już przedsiębiorstw jak Browar Braci Koteckich, Garbarnia Rogowskich, Fabrykę Broni i Amunicji Stanisława Nakulskiego czy Fabrykę Mydeł Pawła Zwierzyńskiego. Krzysztof Zalaszewski powiedział kilka słów o rzece Srawie. Opowiedział o czynnikach geograficznych jakie wpływały na rozwój miasta, o warunkach przyrodniczych i ich znaczeniu dla celów obronnych i kultowych. Natomiast Jarosław Mikołajczyk stanął w opozycji do stwierdzenia ,,Gniezno-miasto trzech kultur”, bliższe mu jest określanie Gniezna jako miasta wielokulturowego. Czwartą, a może i jedyną obecnie mniejszość, może być mniejszość posługująca się gwarą. Mówił o problemach utraty tożsamości, ale wyrażał również nadzieję na zmianę tego, poprzez osoby młode, które interesują się historią Gniezna, ale również posługują się gwarą.  Jednym z ostatnich wystąpień, było krótkie wprowadzenie Klaudii Englert, która zaznajomiła obecnych z przebiegiem szlaku św. Jakuba oraz jaki może mieć on wpływ na rozwój turystki kulturowej Powiatu Gnieźnieńskiego, jak i samego miasta Gniezna. Na sam koniec głos zabrał ponownie redaktor książki, który przybliżył nam również artykuły nieobecnych na Sali dr Piotra Pawlaka, który przedstawił Gniezno jako miasto akademickie oraz prof. Janusza Karwata, który przybliżył nam zawiłą historię Casusa Pawła Krenza, problem poczucia tożsamości w stosunkach polsko-niemieckich. Spotkanie zakończyło się wręczeniem bezpłatnych egzemplarzy książek dla wszystkich słuchaczy, była również możliwość podpisania ich przez autorów.
Małgorzata Deszcz



WERNISAŻ "ŚWIATŁOCZUŁE SŁOWA"
W piątek 21.11.2014r. w ramach projektu Preteksty odbył się wernisaż prac Dariusza Gapskiego "Światłoczułe słowa" w MOK-u. Autor prac jest absolwentem fotografii na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Jego inspiracją do zrobienia zdjęć przedstawionych podczas piątkowego spotkania była poezja Wisławy Szymborskiej. Fotografie przedstawiały m.in. krajobrazy uwiecznione w czarno-białych kolorach. Jako grupa CHECK OUT mieliśmy okazję porozmawiać z właścicielem prac i zrobił on na nas pozytywne wrażenie - człowieka wyluzowanego lecz ze zdrowym podejściem do swojej pasji.
Lidia Błaszak

Fotorelacja z I dnia Festiwalu:




I SLAM POETYCKI IM. FRANCISZKA RABELAIS || KONCERT ZESPOŁU SIKSA
Klimat piątkowego wydarzenia nie sprzyja konstruowaniu dziennikarskiej z niego relacji. Zdanie „wieczorem w Klubie Muzycznym Młyn odbył się slam poetycki” nie wydaje się nawet w połowie tak odpowiednie, co „tego wieczoru słowa wydostały się na wolność”. To samo dotyczy samej definicji slamu – można ją poglądowo przytoczyć, ale i tak nie byłaby w stanie oddać jego istoty. Slam trzeba przeżyć, poczuć.
Zaczęło się spokojnie. Atmosfera była bardzo luźna, choć dało się wyczuć pewną dozę zachowawczości, nie tylko wśród publiczności, ale też w scenicznym byciu uczestników slamu. Jednak z każdą minutą impreza nabierała tempa. Widzowie coraz chętniej reagowali na poszczególne wystąpienia, co było impulsem dla samych uczestników. Wtedy zrozumiałam, że slam to czas w którym zadajemy pytanie „gdzie dziś jest poezja?” i nagle uświadamiamy sobie, że jest właśnie tutaj. Że żyje.
Doświadczyliśmy słów mądrych, głupich, ułożonych i dzikich, zaplanowanych i tych spontanicznych. Obok werbalnego aksamitu występowały wymyślne wulgaryzmy. Pewne moralne tabu, silnie kojarzone z poezją, jako jedyne chyba nie miało do Młyna wstępu. Podobnie wyglądała kwestia tematyki – nie brakowało filozofii, polityki, abstrakcji, zjawisk społecznych czy odniesień artystycznych. O specyfice I gnieźnieńskiego slamu stanowił też czas, w jakim się odbył – okres wyborów samorządowych sprzyja podejmowaniu tematów lokalnych również wśród poetów.
Nie było ani chwili wytchnienia. Nawet gdy uczestnicy przygotowywali się do wystąpienia, trudno było oderwać oczy od sceny. Zadbał o to Jarek Mixer Mikołajczyk. Jako Mistrz Ceremonii swobodnie zabawiał widzów swoimi wypowiedziami, nierzadko balansującymi na pograniczu stand-upu i gawędy. Sprawnie przywoływał do porządku niepokorną nieraz publiczność ("To nie jakaś demokracja, tylko porządny slam!"). Dzięki temu słowa nie przestawały płynąć wartkim potokiem, podobnie jak samo wydarzenie.
Organizatorzy zadbali o dynamikę wydarzenia - nawet, gdy slamerzy (czy wyjątkowo - Mixer) schodzili na chwilę ze sceny, momentalnie pojawiał się Miły ATZ - gnieźnieński raper, który uświetniał wydarzenie. 
Występ zespołu SIKSA był nie tyle zakończeniem, co przedłużeniem slamu. Charyzmatyczna wokalistka ożywiała na scenie słowa silne i kontrowersyjne, dobrze wpasowujące się w formę wydarzenia. Trudno SIKSĘ opisać, ale zawsze można posłużyć się słowami stworzonymi przez sam zespół, określającymi go jako „konceptualny duet punk z Torunia. Teksty inspirowane pudelkiem.pl, hasztagiem, językiem gówniarzy, literaturą współczesną, poezją postmodernistyczną, Vogue'iem i porno feminizmem. Przekaz stylizowany na punkowy - tęczowy jednorożec spotyka basistę RAMONES.” Po pierwszym występie duetu (tak, był to debiut sceniczny!) nie sposób temu opisowi zaprzeczyć. Jednak wydaje się, że mimo obrazoburczych nieraz treści, gnieźnieńska publiczność dobrze przyjęła zespół, który poruszył cały wachlarz emocji. I postawił pytanie - lepiej  byłoby kontemplować występ, czy może nie? Nie uzyskaliśmy gotowej odpowiedzi; zapewne niektórzy wciąż się głowią. 

Gdyby założyć, że poezja żyje, gdy jest przez kogoś odbierana, to można z przekonaniem stwierdzić, że podczas slamu żyje pełnią życia.
Paulina Bruderek 



Fotorelacja ze slamu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz