Już pierwsze zwiastuny Johna Wicka pokazały dość jasno, z czym będziemy mieli do czynienia. Koncept czystego gatunkowego kina akcji z nutką sentymentalizmu był bardzo ciekawy, bo filmy z tego gatunku nie są obecnie zbyt popularne. Praktycznie jedynym filmem kinowym tego typu w 2014 roku było Bez litości Antoine’a Fouqua. Projekt Chada Stahelskiego i Davida Leitcha był, więc nieco ryzykowny, ale stosunkowo niski budżet(20 mln USD) ryzyko strat finansowych studia producenckiego znacznie zmniejszył.
Fabuła nie jest mocną stroną tej produkcji. Opowiada ona o byłym zabójcy na zlecenie, który został skrzywdzony przez syna szefa rosyjskiej mafii i po prostu się mści. Porwanie jego samochodu i zabicie jego ukochanego psa jest zaledwie pretekstem do niezwykle stylowej rzezi niewiniątek, jaką główny bohater urządzi swoim wrogom. Jak widać historia nie jest w tej produkcji najważniejsza. Liczą się klimat i akcja, bo to w końcu tylko kino akcji. Jednak obie te rzeczy zostały zrealizowane wyśmienicie. W tle pogrywa nam różnorodna muzyka, na której znalazło się miejsce zarówno na ostrego rocka jak i klubową elektronikę. Jestem przekonany, że rzeź w klubie nocnym Red circle w rytm dubstepu jak i niezwykle klimatyczne ujęcia przedstawiające przygotowania do zabójstw okraszone muzyką z najnowszej płyty Marilyna Mansona(przy której resztą pracował autor muzyki do tego filmu) powinny przejść do historii kina, jako przykład doskonałego wykorzystania muzyki w filmie. W John Wick jest oczywiście klisza na kliszy. Fabuła prezentuje niewielki poziom realizmu, a praktycznie każdy pomysł i ujęcie są skądś zapożyczone. Jednak ich wykorzystanie jest doskonałe. Wszystko to już widzieliśmy, ale nie w tak znakomity wykonaniu. W kinie akcji ważne są również sceny akcji. Są one nakręcone na azjatycką modłę. Nie mamy tutaj do czynienia z nadmiarem cięć, które tak bardzo bolały w zeszłorocznych Niezniszczalnych 3 Patricka Hughes’a. Każda scena walki stara się obejmować całe pole bitwy i jest staranną choreografią nakręconą w jednym ujęciu.
Dobór aktorów do głównych ról jest mistrzowski. Keanu Reeves jak ulał pasuje do roli milczącego i wzbudzającego postrach zabójcy. Nie mówi dużo i nie ma bogatej mimiki twarzy. I to bardzo pasuje, ponieważ nic tak nie pasuje dusznej atmosfery jak dowcipkowanie głównego bohatera lub jego przejaskrawienie. Michael Nyqvist, jako szef rosyjskiej mafii również jest znakomitym wyborem. Jest to aktor wywodzący się najlepszej skandynawskiej szkoły i doskonale potrafi zagrać zarówno na poważnie jak i z lekkim dystansem. No i przede wszystkim budzi respekt u widza. Ci panowie wykonali doskonałą robotę. Warto wspomnieć o ciekawych epizodach Willema Dafoe oraz Ian McShane’a. Zagrali oni małe rólki i raczej nie mieli okazji się wykazać, ale swoje zadanie wykonali w 100%.
John Wick to wzorowe kino akcji. Bierze schematy, obrabia je i robi z nich arcydzieło. Posiada duszną atmosferę i lekki realizm, ale nie zapomina o swoich korzeniach o robi wszystko z lekkim dystansem, na który stać niewielu twórców. Jednak najważniejsze jest to, że jest to film szczery. Nie udaje dramatu ani niczego ambitnego. Jest to po prostu czyste kino akcji najwyższej próby, a dokonały film akcji należy cenić tak samo jak doskonały dramat. Z pewnością nie należy go skreślać przez wzgląd na przynależność gatunkową.
Dominik Rawicki